|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aaa4
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:04, 17 Paź 2018 Temat postu: 12 |
|
|
przypadkiem...
Opat go rozpoznal, cofnal sie w przerazeniu i krzyknal:
-Niechaj wszyscy archaniolowie: Uriel, Rafael, Michal, Sariel, Gabriel, Remiel i
Raguel - niechaj oni wszyscy oslonia nas swoja potega! - przeniosl swoj rozgoraczkowany
wzrok z nieba na Ezia. - Przeklety demonie! Zgin, przepadnij!
-O co chodzi? - zapytal skonsternowany Ezio.
-O co chodzi?! O co chodzi?! Wszak jestes tym, ktory zamordowal brata Stefano. Na tej oto uswieconej ziemi! - zaniepokojona grupka braci zgromadzila sie na dziedzincu w bezpiecznej odleglosci, a opat zwrocil sie ku nim: - On wrocil! Powrocil zabojca mnichow i ksiezy! - oznajmil donosnym i zlowrozbnym jak grzmot przed burza tonem, po czym salwowal sie ucieczka, pociagajac za soba innych.
Byli wyraznie przerazeni. Eziowi nie pozostalo nic innego, jak tylko rzucic sie za nimi w poscig. Nie znal opactwa tak dobrze jak mnisi. Probowal biec wzdluz zupelnie mu obcych kamiennych korytarzy i kruzgankow. W koncu wspial sie na dach, by lepiej widziec, dokad udali sie mnisi, ale to wywolalo wsrod nich jeszcze wieksza histerie. Zaczeli krzyczec: "Nadszedl! Nadszedl! Nadszedl Belzebub!". Ezio musial wiec powrocic do konwencjonalnych metod poscigu.
W koncu udalo mu sie ich dopasc. Zdyszany opat natarl na niego i chrypliwym glosem powtorzyl:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|